Nastały czasy modnych treningów, a jednym z nich jest tzw. trening push, pull, legs. Coraz częściej słyszy się, że ktoś opiera swoją metodę treningową właśnie na tym typie treningu. Jednak nie należy mylić pojęć; jest to nadal trening dzielony, podobny do popularnego treningu split, ale podzielony na ruchy pchające, ciągnące i na nogi. Nie uważałbym tego za innowacyjną metodę treningową, ale chętnie przedstawię swoją wizję tego treningu.
Trening PPL jest odpowiedni dla każdego, kto prawidłowo wykonuje dane ćwiczenia, bez rozróżnienia na trening bardziej dla mężczyzn czy kobiet. Ćwiczenia, ilość serii, ciężar i ilość powtórzeń dostosowujemy do możliwości oraz celu treningowego osoby ćwiczącej.
Najczęstsze rozłożenie tego planu treningowego wygląda następująco:
Dzień A (trening PUSH) – ruchy pchające
Dzień B (trening PULL) – ruchy ciągnące
Dzień C (LEGS) – nogi (warto zauważyć, że trening nóg również dzieli się na ćwiczenia ciągnące, np. martwy ciąg na prostych nogach, oraz ćwiczenia pchające, np. przysiad ze sztangą)
Przy treningu 6 razy w tygodniu, cykl A, B, C powtarzamy dwukrotnie, z jednym dniem wolnym.
Jeśli chodzi o trening trzy lub sześć dni w tygodniu, taki rozkład jest całkiem efektywny.
A co w przypadku, gdy ktoś wykonuje tylko dwie lub cztery jednostki treningowe w tygodniu? Jak wspomniałem, trening nóg można podzielić na dwa rodzaje ruchów. W takim przypadku można zmodyfikować trening PUSH, dodając ćwiczenia na wypychanie nóg, a trening PULL uzupełnić o ćwiczenia na ciągniecie nóg.
Przykładowo:
Dzień A (trening PUSH + czworogłowy uda / pośladek)
Dzień B (trening PULL + dwugłowy uda / pośladek)
Przy treningu 4 razy w tygodniu, cykl A, B powtarzamy dwukrotnie, z trzema dniami wolnymi.